Jakie są przyczyny otyłości wśród dzieci i młodzieży?
- złe nawyki żywnościowe (fast foody, nie regularność posiłków, zbyt mała ilość spożywanej wody)
- brak aktywności fizycznej
- zbyt długie siedzenie przed komputerem i telewizorem
- rodzice sami częstują nie zdrowym jedzeniem
- złe nastawienie do zdrowej żywności
- kupowanie chipsów, coli w szkolnych sklepikach
- nagradzanie dzieci słodyczami
Jak temu zaradzić?
- do jadłospisu wprowadzić zdrową żywność (dużo owoców, warzyw, chudego mięsa)
- zwiększyć aktywność fizyczną (ćwiczenie na lekcjach wychowania fizycznego, jazda na: rowerze, hulajnodze, rolkach, deskorolce)
- uczyć od małego czym jest zdrowe odżywianie i jakie są tego wady
Wiele razy do tego wracam, że śniadanie do podstawa dnia. Dzięki niemu lepiej funkcjonujemy i dodajemy sobie energii.
Jak skomponować najlepsze śniadanie?
- owsianka z owocami
- pełnoziarniste tosty z domywam masłem orzechowym
- jajecznica z pomidorami i szczypiorkiem
- warzywny omlet
Pierwsze śniadanie zjedzone, a co na drugie?
- domowy batonik muesli
- garść orzechów (laskowych, włoskich, pistacjowych)
- kanapka z chleba pełnoziarnistego lub razowego z chudą wędlina, twarożkiem, ulubionym warzywem
- jogurt naturalny z owocami i płatkami owsianymi
- owoc (banan, jabłko, brzoskwinia itd)
Oczywista sprawa: Pamiętajcie o WODZIE! Jeśli nie lubcie samej dodajcie ulubione owoce lub warzywa w ten sposób rozbudzi większy smak, ale również wprowadzi składniki mineralne.
photo © Google
Bardzo przydatny post. W końcu coraz więcej ludzi cierpi na otyłość, czas zacząć z tym walczyć. Ja osobiście uwielbiam aktywność fizyczna i nie wyobrażam sobie dnia bez zjedzenia jakiegoś owoca :D
OdpowiedzUsuńmatrelsy.blogspot.com
ważne jest też to, co dziecko jadło gdy poznawało jedzenie, czy jako trzylatek, przyjmowało płatki czekoladowe na mleku, lub parówę z korniszonem, czy może coś bardziej wymagającego... te pierwsze smaki mam wrażenie determinują dalsze wybory kulinarne naszych pociech, wiem bo mam dwójkę. Przy pierwszym popełniłam sporo błędów, drugie karmiłam modelowo - do dziś nie tknie słodkiego napoju, słodycze jada sporadycznie i zaledwie kilka rodzajów, uwielbia czosnek, ajwar, pesto. to mój sukces.
OdpowiedzUsuńWszystko ale z głową, takie jest moje podejście w tym temacie.
OdpowiedzUsuńJeśli dziecko ma prawidłową wagę, to nie powinniśmy od czasu do czasu odmawiać mu słodyczy. Jeśli jego waga wzrasta i sygnalizuje niebezpieczeństwo nadwagi, to ograniczenia należy stosować, lub udać się do dietetyka.
Jednak sama uważam, że należy wykluczyć świadomy cukier z diety dziecka, bo jeśli spożywa od czasu do czasu słodycze, to nie ma potrzeby zasładzać go dodatkową herbatą czy kakaem z cukrem.
A na fast food też od czasu do czasu można sobie pozwolić :)
Przez długi okres czasu miałam podobne podejście do Twojego, zero słodyczy, zero niezdrowego jedzenia - u mnie to przerodziło się w obsesję i zaburzenia odżywiania. Teraz wprowadzam powoli do diety słodkości i raz na kilka tygodni pozwolę sobie na zjedzenie tortilli na mieście.
Nie wolno przeginać ani w jedną ani w drugą stronę.
Nadmierne karmienie dzieci jest krzywdzące, ale odmawianie im czekoladki czy batonika też nie przyniesie pozytywnych konsekwencji.
tak samo jak ty nie rozumiem zwolnień z wf... dla mnie szkoła bez wf była by nudna. Jeżeli w jakiś dzień nie miałam ani jednej lekcji wf, od razu źle się czułam, ruch to podstawa wszystkiego! Nie rozumiem niektórych rodziców, czemu robią dzieciom takie rzeczy....
OdpowiedzUsuńWiem , ze niektorzy mają z tym duży problem , ale jest wiele dzieci , które są strasznie otyłe i nawet nie myślę o tym jak same się do tego doprowadziły , ale o tym jak ich rodzice mogli do tego doprowadzić.
OdpowiedzUsuńa owsianka z owocami zdecydowanie mój specjał, zapraszam na mojego fitbloga :) http://healthylifethroughmyeyes.blogspot.com/
Nigdy nie lubiałam WF-u zwolniłam sie jak tylko mogłam i chodziłam po szkole na basen i siłownie oraz biegałam.
OdpowiedzUsuńW szkole wf była zawsze bardzo niehigienicznym zajęciem. Nie było gdzie się spokojnie wykąpać, a nawet jak było (w LO) to nie było czasu! W końcu trzeba było wdrapać się na 3-cie piętno na następną lekcji a miało się tylko 10min. Nie mówię już o tym smrodzi w klasie po wf-i.. szczególnie jak w LO wpadli an pomysł wf-u na 7rano.
WF dla mnie koszmar! Zawsze kochałam sport i go uprawiaąłm ale poza szkoła.
Co do jedzenia to widzę różnicę między mną a dzieciakami w wieku mojego chrześniaka - 14lat różnicy. Ja miałam do szkoły domowe kanapki i soczek lub wodę, a oni 5 czy 10zł.
Całuski
Karola z TuSiePisze