czwartek, 31 lipca 2014

Otyłość wśród dzieci i młodzieży

Coraz częściej spotyka się na ulicy dziecko lub nastolatka, który w ręku trzyma kebaba, tortille czy hamburgera i jego wygląd przypomina `pączka`. Wszystko jest spowodowane złymi nawykami odżywiania i brakiem aktywności fizycznej. Oglądając swoje rodzinne albumy fotograficzne widziałam siebie z przed 5-10 lat. Wcale nie byłam gruba czy otyła, ale wręcz normalna do swojego wzrostu (zaliczałam się do najniższych). Od małego uwielbiałam jazdę na rowerze czy hulajnodze. Całymi dniami spędzałam czas na podwórku z rówieśnikami. Jadłam to co wszyscy - przyznaję się z ręką na sercu, że dzień bez zjedzonego batonika to był dniem straconym. Od ponad 3 lat w ustach nie miałam tafelka czekolady i  kawałka chipsa. Było to moje postanowienie adwentowe i tak pozostało do dnia dzisiejszego - z czego bardzo się cieszę. Od czasu do czasu zjadłam domowego hamburgera czy pizzę. Na mieście rzadko jadłam, a nawet wcale. Wracając do ruchu fizycznego... Sama widzę u swoich rówieśników, którzy za wszelką cenę chodzą do lekarza rodzinnego po zwolnienie z wf'u, bo nie chce im się ćwiczyć. Jak tak można? Uwielbiam wf i od czasów podstawówki nie opuściłam ani jednej lekcji. Jest to po prostu lenistwo czy odrzucenie?



Jakie są przyczyny otyłości wśród dzieci i młodzieży?

  • złe nawyki żywnościowe (fast foody, nie regularność posiłków, zbyt mała ilość spożywanej wody)
  • brak aktywności fizycznej
  • zbyt długie siedzenie przed komputerem i telewizorem 
  • rodzice sami częstują nie zdrowym jedzeniem
  • złe nastawienie do zdrowej żywności
  • kupowanie chipsów, coli w szkolnych sklepikach 
  • nagradzanie dzieci słodyczami 
Jak temu zaradzić?
  • do jadłospisu wprowadzić zdrową żywność (dużo owoców, warzyw, chudego mięsa)
  • zwiększyć aktywność fizyczną (ćwiczenie na lekcjach wychowania fizycznego, jazda na: rowerze, hulajnodze, rolkach, deskorolce)
  • uczyć od małego czym jest zdrowe odżywianie i jakie są tego wady 

Najlepszą motywacją dla małych dzieci, chociaż nie tylko jest wykonywanie kolorowych posiłków w postaci kanapek w kształcie głowy kotka, kwiatuszka itd. W ten sposób zachęcamy naszego urwisa do zjedzenia posiłku. 

Wiele razy do tego wracam, że śniadanie do podstawa dnia. Dzięki niemu lepiej funkcjonujemy i dodajemy sobie energii.

Jak skomponować najlepsze śniadanie?
  • owsianka z owocami
  • pełnoziarniste tosty z domywam masłem orzechowym
  • jajecznica z pomidorami i szczypiorkiem
  • warzywny omlet 
Pierwsze śniadanie zjedzone, a co na drugie?
  • domowy batonik muesli
  • garść orzechów (laskowych, włoskich, pistacjowych)
  • kanapka z chleba pełnoziarnistego lub razowego z chudą wędlina, twarożkiem, ulubionym warzywem
  • jogurt naturalny z owocami i płatkami owsianymi
  • owoc (banan, jabłko, brzoskwinia itd) 
Oczywista sprawa: Pamiętajcie o WODZIE! Jeśli nie lubcie samej dodajcie ulubione owoce lub warzywa w ten sposób rozbudzi większy smak, ale również wprowadzi składniki mineralne. 

                                                                           photo © Google

6 komentarzy:

  1. Bardzo przydatny post. W końcu coraz więcej ludzi cierpi na otyłość, czas zacząć z tym walczyć. Ja osobiście uwielbiam aktywność fizyczna i nie wyobrażam sobie dnia bez zjedzenia jakiegoś owoca :D
    matrelsy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ważne jest też to, co dziecko jadło gdy poznawało jedzenie, czy jako trzylatek, przyjmowało płatki czekoladowe na mleku, lub parówę z korniszonem, czy może coś bardziej wymagającego... te pierwsze smaki mam wrażenie determinują dalsze wybory kulinarne naszych pociech, wiem bo mam dwójkę. Przy pierwszym popełniłam sporo błędów, drugie karmiłam modelowo - do dziś nie tknie słodkiego napoju, słodycze jada sporadycznie i zaledwie kilka rodzajów, uwielbia czosnek, ajwar, pesto. to mój sukces.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko ale z głową, takie jest moje podejście w tym temacie.
    Jeśli dziecko ma prawidłową wagę, to nie powinniśmy od czasu do czasu odmawiać mu słodyczy. Jeśli jego waga wzrasta i sygnalizuje niebezpieczeństwo nadwagi, to ograniczenia należy stosować, lub udać się do dietetyka.
    Jednak sama uważam, że należy wykluczyć świadomy cukier z diety dziecka, bo jeśli spożywa od czasu do czasu słodycze, to nie ma potrzeby zasładzać go dodatkową herbatą czy kakaem z cukrem.
    A na fast food też od czasu do czasu można sobie pozwolić :)

    Przez długi okres czasu miałam podobne podejście do Twojego, zero słodyczy, zero niezdrowego jedzenia - u mnie to przerodziło się w obsesję i zaburzenia odżywiania. Teraz wprowadzam powoli do diety słodkości i raz na kilka tygodni pozwolę sobie na zjedzenie tortilli na mieście.
    Nie wolno przeginać ani w jedną ani w drugą stronę.

    Nadmierne karmienie dzieci jest krzywdzące, ale odmawianie im czekoladki czy batonika też nie przyniesie pozytywnych konsekwencji.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak samo jak ty nie rozumiem zwolnień z wf... dla mnie szkoła bez wf była by nudna. Jeżeli w jakiś dzień nie miałam ani jednej lekcji wf, od razu źle się czułam, ruch to podstawa wszystkiego! Nie rozumiem niektórych rodziców, czemu robią dzieciom takie rzeczy....

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem , ze niektorzy mają z tym duży problem , ale jest wiele dzieci , które są strasznie otyłe i nawet nie myślę o tym jak same się do tego doprowadziły , ale o tym jak ich rodzice mogli do tego doprowadzić.
    a owsianka z owocami zdecydowanie mój specjał, zapraszam na mojego fitbloga :) http://healthylifethroughmyeyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie lubiałam WF-u zwolniłam sie jak tylko mogłam i chodziłam po szkole na basen i siłownie oraz biegałam.

    W szkole wf była zawsze bardzo niehigienicznym zajęciem. Nie było gdzie się spokojnie wykąpać, a nawet jak było (w LO) to nie było czasu! W końcu trzeba było wdrapać się na 3-cie piętno na następną lekcji a miało się tylko 10min. Nie mówię już o tym smrodzi w klasie po wf-i.. szczególnie jak w LO wpadli an pomysł wf-u na 7rano.

    WF dla mnie koszmar! Zawsze kochałam sport i go uprawiaąłm ale poza szkoła.

    Co do jedzenia to widzę różnicę między mną a dzieciakami w wieku mojego chrześniaka - 14lat różnicy. Ja miałam do szkoły domowe kanapki i soczek lub wodę, a oni 5 czy 10zł.


    Całuski
    Karola z TuSiePisze

    OdpowiedzUsuń